Decyduj o rozwoju SGH

Displaying selected surveys.

Survey's main page | Display all verified surveys.

Selection subset: 270.

Ilość ankiet w tym zbiorze: 1.

Accepted and processed

#270 - Survey sent on 18.01.2011, 21:26:12

Student SGH, studia licencjackie, studiuje już 3 semestry na SGH. Mieszka poza Warszawą.

Brakuje:
większej liczby swobodnie dostępnych stanowisk komputerowych
komputery powinny działać szybciej!!!! a nie włączać się przez 15 minut!!!!
więcej ławek/miejsc do siedzenia na korytarzach, szczególnie na 1 i 2 pietrze bud B
więcej dostępnych książek w bibliotece(szczególnie tych, które dot. przedmiotów obowiązkowych dla wszystkich)
miejsc w akademikach i sprawnego organu zarządzania tymi miejscami, powinna być elektroniczna baza, w której można się dopisywać
w akademikach powinny być miejsca nie tylko dla biedoty, ale i dla najzdolniejszych

Należy:
stworzyć w centrum kampusu fajny ogród z małą sceną na występy i koncerty
zbudować basen z prawdziwego zdarzenia z zapleczem (będę korzystał/a!)

Cenię:
Aulę Spadochronową jako miejsce spotkań i targów !!!!!!
kawiarnię w budynku C

Przeszkadza:
niedogodna lokalizacja Grosika oraz budynku M i W, gdyż na pieszo dojście do budynku G zajmuje ponad 10 minut, a przerwy są 10 minutowe, więc zawsze się spóźniam!!!
słabe wyposażenie sal językowych- skoro na zajęciach przygotowywane są OBOWIĄZKOWO prezentacje, więc w każdej sali powinien być projektor!!!!

Uwagi:
Rozwój czy może raczej zacofanie? Kiedy słyszy się głosy o przyjmowaniu wszystkich chętnych na SGH, bo to będzie zastrzyk gotówki to nie ma się co dziwić, że nasza uczelnia ma takie problemy. Próg przyjęć powinien albo zwiększyć się, albo w najgorszym przypadku utrzymać się na tym samym poziomie.

Studenci ze studiów licencjackich SGH powinni mieć automatyczny wstęp na studia. To przykre, że najpierw my musimy się męczyć z przedmiotami typu Ekonomia Międzynarodowa(dawne MSG), a potem przy przyjęciach na magisterskie jesteśmy traktowani na równi z osobami, które o ekonomii, statystyce, finansach, rachunkowości, a nawet matematyce nie mają zielonego pojęcia. Szkole powinno zależeć, żeby utrzymać swoich uczniów jak najdłużej, przecież mają już dobre podstawy, a tak, przez złe traktowanie najlepsi uciekają zagranicę i robią szkole zły PR.

Niewielu wykładowców to wykładowcy z powołaniem, którzy potrafią zaciekawić przedmiotem. Na mnie największe wrażanie zrobili: prof. Grzywacz, dr Adamska, dr Przybyciński, mgr Bęza.

Poza tym to niedopuszczalne by rzesze studentów SGH musiało chodzić na korepetycje, bo materiał z egzaminów nie pokrywa się z materiałem z ćwiczeń, jak to jest w przypadku ekonometrii. Jak to możliwe, że wystarczy 7 godzin korepetycji by zrozumieć np. całą statystykę, a na SGH 15 tygodni po 2 godziny wykładów i 2 godziny ćwiczeń nie wystarcza: tak, 7: 60 przerażające. Mówi się o tzw. SGH "Qpality", a powyższe wyliczenia są najlepszym dowodem, że to wina wykładowców, nie studentów.

Jeśli SGH chce naprawić finanse to powinna przede wszystkim zmotywować swoich pracowników do lepszej pracy. Dotyczy to nie tylko wykładowców, ale też pracowników administracyjnych. Ciemna legenda wrednych Pań z Dziekanatu POWOLI się rozjaśnia, jednak wciąż jest wiele do zrobienia. To skandaliczne, że taka PRESTIŻOWA szkoła biznesowa zapomina o starej jak świat zasadzie "Klient nasz pan". A tu "klientami" są studenci, którzy stają się coraz bardziej deficytowym "towarem", w końcu zbliża się niż demograficzny.

Jeśli nie potrafi się zarządzać tak dużym przedsiębiorstwem trzeba je zmniejszyć(niepotrzebne katedry), albo zmienić zarządcę.